Trzecim filarem sesji oddechowej – często niedocenianym, a ogromnie istotnym – jest grupa, czyli wspólne doświadczenie z innymi uczestnikami. Można by zapytać: jak to, przecież wewnętrzną wizję każdy i tak ma swoją – co ma do tego obecność innych ludzi? Okazuje się, że energia grupy potrafi wielokrotnie spotęgować efekt sesji. W Oddychaniu Neurodynamicznym nawet jeśli oddychasz we własnym pokoju (sesje odbywają się online), to wiesz, że po drugiej stronie ekranu jest kilkanaście czy kilkadziesiąt osób, które przechodzą przez to razem z Tobą. Tworzy się pewien rodzaj pola – zbiorowej intencji i wsparcia.
Przede wszystkim, grupa daje poczucie bezpieczeństwa i akceptacji. Już na początku sesji facylitator zwykle podkreśla: „Jesteśmy tu razem, w bezpiecznej przestrzeni. Możesz swobodnie wyrażać to, co do Ciebie przychodzi – krzyk, śmiech, płacz – bo wszyscy jesteśmy w tym procesie i nic co ludzkie nie jest nam obce”. Świadomość, że inni mogą doświadczać podobnych rzeczy, pomaga puścić wstyd i kontrolę. Gdy słyszysz (choćby przez głośnik komputera), że ktoś inny zaczyna szlochać lub krzyczeć, łatwiej jest Ci pozwolić sobie na własny krzyk czy łzy. Nie czujesz się oceniany/a – jesteście w tym razem, choć każdy we własnej przygodzie. To wspólnota przeżyć, bardzo prawdziwa nawet w przestrzeni online.
Co więcej, istnieje zjawisko nazywane rezonansem emocjonalnym. Ludzkie układy nerwowe potrafią się stroić wzajemnie – emocje są zaraźliwe (na poziomie neurobiologicznym odpowiadają za to m.in. neurony lustrzane). Dlatego w grupie łatwiej o pewne przeżycia. Jeśli jedna osoba uwalnia silną emocję, to tak jakby otwierała drzwi dla innych: pozwala tobie podświadomie wyczuć, że teraz jest czas na wyrzucenie złości albo teraz możemy poczuć smutek. Wiele osób po sesji grupowej mówi: „poczułem nagle falę emocji, nie wiem skąd – jakby nie do końca moja”. To prawdopodobnie wpływ energetyki grupy. Synchronizacja oddechów też odgrywa rolę – wszyscy uczestnicy oddychają w podobnym rytmie, co tworzy niewidzialną nić połączenia. Nawet serca mogą wpaść w zbliżony rytm (wiemy z badań, że ludzie śpiewający lub oddychający razem mogą synchronizować tętno). W ten sposób grupa staje się jakby jednym organizmem oddychającym wieloma płucami. Ta jedność bywa odczuwalna pod koniec sesji jako silne poczucie miłości i więzi – nawet z osobami zupełnie obcymi, których fizycznie obok nas nie ma. Paradoksalnie, online także jest to możliwe – intencja i uwaga uczestników tworzy wspólną przestrzeń, choćby wirtualną.
Nie można zapomnieć o ważnym aspekcie, jakim jest sharing, czyli dzielenie się doświadczeniem po sesji. To element grupowy, który domyka proces. Każdy ma możliwość (choć nie obowiązek) opowiedzieć parę słów o tym, co przeżył – wrażenia, emocje, obrazy. Takie podzielenie się w grupie pomaga lepiej zintegrować doświadczenie. Kiedy mówisz o swoim procesie na głos, utrwalasz wnioski i oswajasz nawet dziwne czy trudne przeżycia (nazwanie ich daje im miejsce w twojej historii). Równie cenne bywa słuchanie innych: możemy uświadomić sobie, że nie tylko ja widziałem różne kolory i czułem błogość albo że ktoś inny też spotkał się z dawną traumą i dał radę ją uwolnić. Wspólne przepracowanie doświadczenia tworzy więź i zaufanie. Wiele osób czuje po takim sharingu ogromną wdzięczność do grupy – choć może nigdy nie widzieli się na żywo, powstała między nimi nić autentycznego zrozumienia.
Grupa pełni więc rolę wspierającego lustra i kontenera dla procesów każdego uczestnika. W psychologii mówi się, że trauma często powstaje w relacji (np. krzywda od innych ludzi), ale też w relacji następuje uzdrowienie. Tutaj relacją jest właśnie świadoma obecność grupy, nawet milcząca, ale życzliwa. Dla niektórych już samo dołączenie do kręgu osób chcących doświadczyć przemiany jest ważnym symbolem: nie jestem sam/sama na ścieżce rozwoju. To dodaje otuchy, buduje motywację i pozwala głębiej zaufać procesowi.
Podsumowując, filar grupowy daje nam trzy skarby: poczucie bezpieczeństwa, rezonans emocjonalny zwiększający intensywność doświadczenia oraz wspólnotę i integrację po zakończeniu oddechu. O ile oddech jest „iskrą” zapalającą wewnętrzny ogień, a muzyka „wiatrem” podsycającym płomień, to grupa jest ochronnym ogniskiem, w którym ten płomień może bezpiecznie płonąć. W takim kręgu łatwiej się otworzyć, przeżyć i uzdrowić to, co chce być uzdrowione.
Spróbuj Oddychania Neurodynamicznego Online – przeżywaj odmienne stany świadomości bez psychodelików.