Kiedy dopada nas znudzenie bądź smutek, często jest to znak, że musimy sięgnąć głębiej i poświęcić czas na bardzo potrzebną introspekcję.
Łatwo jest dać się wciągnąć w analizę własnych działań, zamiast dogłębnie zbadać ich źródło – samego siebie. Nasze działania mogą być wprawdzie nacechowane duchowo – medytujemy, jesteśmy uprzejmi dla ludzi czy dbamy o siebie i innych. Nie patrzymy jednak na to, co znajduje się pod powierzchnią. Może nam się wydawać, że jesteśmy w świetnej formie, ale jeśli nie angażujemy się w głęboką, wewnętrzną pracę to są duże szanse, że jeszcze wciąż nie jesteśmy świadomi prawdziwej istoty naszego życia.
Żyjemy w świecie zorientowanym na wygląd zewnętrzny, więc to zrozumiałe, że przywiązujemy dużą wagę do tego, jak nasze życie wygląda, czasem niestety ze szkodą dla tego, jak faktycznie się w nim czujemy. Kiedy za bardzo koncentrujemy się na tym, co robimy, i tracimy z oczu sedno, możemy czuć się zdysocjowani, tak jakbyśmy nie byli w pełni przebudzeni, żywi i uziemieni. Jest to zwykle znak, by zaangażować się w pracę polegającą na wejściu w głąb siebie i ponownym odkryciu fundamentów życia. Bez substancji, która pochodzi z głębokiego spojrzenia na siebie i przepracowania trudnych spraw, które odkrywamy, nasze życie duchowe może stać się puste lub płytkie, jakby w centrum nie było niczego, co spajałoby wszystko razem.
Oczywiście spokój, który płynie z medytacji i praktyki duchowej jest istotną częścią obrazu naszego rozwoju, ale najlepiej służy nam w połączeniu z mniej ustatkowaną, bardziej chaotyczną pracą polegającą na zaglądaniu głębiej, by zobaczyć, co wymaga uwolnienia. Wtedy nasze działania są czymś więcej niż tylko próbą utrzymania wszystkiego pod kontrolą. Napędzane energią życia w transformacji, stają się potężnym wyrazem odwagi i wiary, co jeszcze bardziej inspiruje naszą własną pracę wewnętrzną i pracę tych, którzy nas otaczają.
Spróbuj Oddychania Neurodynamicznego Online – przeżywaj odmienne stany świadomości bez psychodelików.
Dodaj komentarz